Patrick Wolf, The Bachelor. Nieznany syn Davida Bowiego (i Kate Bush).

          Urodzony w 1983 roku w Londynie Patrick Wolf mógłby być owocem pozamałżeńskiego romansu ikony brytyjskiego glam rocka i wszelkiej muzycznej awangardy, Davida Bowiego. Jeśli Bowie byłby ojcem, to matką mogłaby być Kate Bush, królowa art-popu i patronka gatunkowego eklektyzmu. Androgyniczny, biseksualny i wszechstronnie muzycznie utalentowany Patrick Wolf fenomenalnie łączy na swoich albumach folk z elektroniką i popem, tworząc bardzo zróżnicowane brzmieniowo płyty, które nadają się i do tańca, i do różańca. Wydany w 2009 roku jako jego czwarty studyjny album, jest The Bachelor najlepszym przykładem na wielki dźwiękowo-instrumentalny rozmach, jaki w swoich kompozycjach potrafi osiągnąć Patrick. W jego melodyjnych, nierzadko bardzo tanecznych piosenkach jest jakaś niesamowita żywiołowość, ten élan vital Bergsona, który nikogo nie pozostawi obojętnym. Patricka Wolfa można albo pokochać, albo znienawidzić, nikt jednak nie odmówi mu unikalnego songwriterskiego talentu, który w parze z jego dynamizmem i artystyczną ekscentrycznością tworzy jedyną w swoim rodzaju muzyczną osobowość.


           Patrick Wolf przyszedł na świat i wychował się w południowej części Londynu w 1983 roku jako Patrick Denis Apps. Ma celtyckie, irlandzko-kornwalijskie korzenie, co też słychać wyraźnie na jego albumach, w szczególności dwóch pierwszych (Lycanthropy z 2003 roku i Wind in the Wires z 2005 roku), na których muzykę folkową łączy z powodzeniem z elementami elektroniki oraz klasycznym instrumentarium. Patrick gra bowiem świetnie na skrzypcach, fortepianie, altówce, akordeonie, mandolinie i ukulele, żeby wymienić tylko niektóre z instrumentów, które regularnie i w obfitości pojawiają się na jego studyjnych albumach. Wraz z wydaniem trzeciego krążka, The Magic Position w 2007 roku, Patrick skręcił zdecydowanie w kierunku mainstreamowego popu i wyjątkowo tanecznych melodii, kreując się na „nową Madonnę”. Większa przystępność jego kompozycji wcale nie umniejszyła ich głębi i siły przekazu, co słychać na dwóch kolejnych płytach, wydanym z początkiem czerwca 2009 roku albumie The Bachelor i będącym jego naturalną kontynuacją krążku Lupercalia z 2011 roku. Początkowo oba wydawnictwa miały być częścią jednego, dwupłytowego albumu zatytułowanego pierwotnie Battle, ale Wolf zmienił koncepcję i postanowił wydać osobno dwa bardzo zróżnicowane między sobą albumy. W wielkim skrócie różnicę między The Bachelor i Lupercalia (pierwotny tytuł tego krążka brzmiał The Conqueror) można przyrównać do różnicy między ciemnością a jasnością. Mroczny The Bachelor poprzedził jasny, afirmujący życie i radość Lupercalia. Ostatnim wydanym dotychczas albumem w dyskografii Wolfa jest Sundark and Riverlight z 2012 roku, na którym znajdują się akustyczne interpretacje jego kompozycji z lat 2002-2012, stanowiącym niejako podsumowanie pierwszej dekady jego muzycznej twórczości.


          Zanim w 2010 roku pod szyldem Perfume Genius pojawił się Amerykanin Mike Hadreas to właśnie Patrick Wolf był największą niezależną muzyczną gwiazdą, która w swojej sztuce najpełniej odzwierciedlała tematy bliskie społeczności LGBTQ. Biseksualny, a ostatnio już ekskluzywnie homoseksualny (ma stałego partnera) Wolf śpiewa w swoich piosenkach o agresji i prześladowaniu, jakich doświadczył w trakcie dorastania i w dojrzałym już wieku za swoją „inność”. I nie dotyczy to tylko samej orientacji, ale też wyglądu, ekscentrycznego sposobu ubierania się i w ogóle bycia sobą. O „ciężkich czasach”, które się z tymi doświadczeniami wiążą, wciąż zresztą bardzo aktualnych, Patrick Wolf śpiewa w otwierającym płytę The Bachelor singlowym Hard Times (jeśli oczywiście nie liczyć krótkiego instrumentalnego intro Kriespiel, które nota bene brzmi jak ostrzegająca przed nalotem syrena alarmowa). W Hard Times dostajemy jak w pigułce skondensowane energię i witalność, jakie niesie ze sobą cały album. W przebojowym oraz tanecznym Hard Times Patrick nawołuje do rewolucji, która wybudzi nas z tej śpiączki i marazmu, w których jesteśmy pogrążeni. Znakomite połączenie elektroniki, wściekłych skrzypiec i chórów w tle czyni z utworu prawdziwy hymn-wezwanie do walki o lepsze czasy. Muzycznym i tematycznym przedłużeniem Hard Times jest następny na płycie utwór Oblivion, w którym gościnnie jako „głos nadziei” pojawia się aktorka Tilda Swinton, motywująca swoim mówionym słowem podmiot liryczny do walki. Tak jak w Hard Times, tak również w Oblivion na elektronicznym podłożu wzrasta solo skrzypiec, które przydają kompozycji napięcia i intensywności emocji. W tytułowym The Bachelor zanurzamy się wraz z Wolfem w bardziej folkowe klimaty. Utwór rozpoczyna solo skrzypek w wykonaniu Elizy Carthy, po którym Patrick melodramatycznie wyśpiewuje tekst starej pieśni miłosnej z Appalachów (Poor Little Turtle Dove) przy akompaniamencie fortepianu: But I know I'm not gonna marry in the fall / And I'm not gonna marry in the spring / I will never marry - marry at all / No-one will wear my silver ring. Temat wojny i rewolucji przeszedł niespodziewanie w miłość i tak też pozostaje na następnej z kolei kompozycji Damaris. Ten podniosły utwór wyznacza jednocześnie apogeum teatralnego i aranżacyjnego rozmachu na The Bachelor. W Damaris (trzecim i ostatnim singlu z płyty) Patrick całkowicie daje się ponieść swojej skłonności do melodramatyzmu i teatralności, a rozbudowane orkiestrowe aranżacje w połączeniu z „kroczącym” rytmem automatu perkusyjnego i finalnymi chórami czynią z Damaris kwintesencję musicalowo-operowych ambicji Wolfa.


          Motyw wojny i walki z wszelkimi przeciwnościami powraca także na drugiej połowie krążka, w postaci choćby Count of Casualty lub Battle. Szczególnie ten ostatni kawałek emanuje agresją i zdecydowaniem. W ostrym, najbardziej rockowym na płycie Battle Wolf mierzy się z doświadczonym przez siebie prześladowaniem z racji swojego wyglądu, zachowania, a w końcu też i orientacji. Wolf nawołuje do walki o swoje z konserwatystami i homofobami, ale bez wojny i bez użycia pięści. Taneczne z kolei klimaty powracają na elektronicznym głównie Vulture, który swoją produkcją nawiązuje ewidentnie do muzycznej estetyki lat 80-tych XX wieku. Vulture wybrany został na pierwszy singiel promujący album (Hard Times był drugim, a Damaris trzecim) i opowiada o dość nietypowym krótkim flircie Wolfa z kalifornijskimi czcicielami Szatana… Najpiękniejsze jednak momenty na The Bachelor przynoszą bardziej stonowane, inspirowane folkowymi korzeniami Patricka kompozycje w rodzaju Thickets czy Blackdown. Celtyckie w swoich aranżacjach Thickets i delikatnie fortepianowe Blackdown z wybitnie irlandzkim przytupem na zakończenie stanowią piosenkowy tandem Wolfa w hołdzie rodzinie, przodkom, a także miejscom, z których wokalista się wywodzi. W obu utworach pojawia się również motyw pożądania jako tej niebezpiecznej siły, przed którą trzeba cały czas mieć się na baczności. Najbardziej chwytająca za serce kompozycja na The Bachelor to zdecydowanie The Sun Is Often Out, opowiadająca o samobójczej śmierci jednego z przyjaciół Patricka. Delikatne smyczki w tle podkreślają tylko porażającą melancholię tego przepięknego lamentu. W Theseus, impresji na temat popularnego greckiego herosa, powraca jako „głos nadziei” Tilda Swinton (słyszana też na Oblivion i Thickets). Przewodnim motywem tej pieśni jest nienasycenie jako głód życia, miłości i nowych doświadczeń. Theseus wraz z zamykającym płytę The Messenger uderzają w bardziej optymistyczną nutę na tym mrocznym i skąpanym w czerni albumie, pozostawiając w ten sposób otwartą drogę do światła, radości i miłosnego spełnienia, charakteryzujących Lupercalia, następną po The Bachelor płytę Patricka.


          The Bachelor jest albumem, na którym w jedno splatają się ze sobą swoje przeciwieństwa, opozycyjne tendencje, krańcowo różne motywy: przeszłość z przyszłością, wojna z miłością, śmierć z wolą życia, wreszcie agresywna elektronika z subtelnym, melodyjnym folkiem. Z jednej strony mamy tak futurystyczno-inwazyjne kompozycje jak Vulture, Hard Times, Oblivion, Count of Casualty oraz Battle, z drugiej zaś sięgające do tradycji i nostalgicznie spoglądające w przeszłość utwory w rodzaju The Bachelor, Damaris, Thickets, Blackdown czy rozbrajające The Sun Is Often Out. Gdzieś pośrodku znajdują się przepięknie organowe Who Will?, The Messenger oraz Theseus, na których melancholia i rozczarowanie powoli ustępują miejsca nadziei na lepszą przyszłość i lepsze czasy. The Bachelor był tym dla Patricka Wolfa, czym album Too Bright z 2014 roku był dla Mike’a Hadreasa (aka Perfume Genius): przezwyciężeniem depresji i wyjściem z mrocznych czasów ku zupełnie nowej erze.


Użyteczne linki:

http://www.patrickwolf.com/
https://en.wikipedia.org/wiki/Patrick_Wolf
https://www.youtube.com/user/patrickwolftv
https://pl-pl.facebook.com/patrickwolf/
https://twitter.com/_patrick_wolf
https://www.instagram.com/patrickwolfpalisade/?hl=pl
https://www.discogs.com/artist/123903-Patrick-Wolf
https://www.theguardian.com/music/2018/apr/12/patrick-wolf-on-the-car-accident-and-his-comeback-it-completely-whacked-me-out-for-six

Komentarze

Popularne posty

Meg Myers, Take Me to the Disco. Nowa diwa alternatywnego rocka.

Ane Brun, After the Great Storm. Po wielkiej zawierusze.

Damien Rice, My Favourite Faded Fantasy. O miłości i innych fantazmatach.

Clare Maguire, Stranger Things Have Happened. Retro pop o bluesowych korzeniach.

Veda Hille, You Do Not Live in This World Alone. Art rock z Kanady.

Agnes Obel, Citizen of Glass. Ten szklany świat.

Arca, Arca. Elektro-medytacje.

Jessie Ware, What’s Your Pleasure?. Disco eskapizm.

Jesca Hoop, Memories Are Now. Wszystkie twarze folku.