Amanda Palmer, Who Killed Amanda Palmer. Przywalić fortepianem.

           Jak stwierdziła sama autorka, ten album w założeniu miał być prosty. Skończyło się jednak na tym, że krążek Who Killed Amanda Palmer z prostotą nie ma nic wspólnego. I pokomplikował się w takim samym stopniu, jak życie jego twórczyni. I bardzo dobrze się stało. Dzięki wszelakim ‘komplikacjom’ wraz z debiutanckim solowym albumem Amandy Palmer dostaliśmy potężnego muzycznego kopa. Perfekcyjnie wyprodukowany, nierzadko prowokacyjny Who Killed Amanda Palmer nikogo nie pozostawi obojętnym. Swoimi zabójczo bystrymi tekstami, wyjątkowo ekspresywnym wokalem oraz zdecydowaną grą na fortepianie Amanda Palmer nie pierwszy i nie ostatni raz dowodzi, jak przeogromny twórczy potencjał w niej siedzi.


          Amanda Palmer urodziła się w 1976 roku w Nowym Jorku, a wychowała w Lexington koło Bostonu,  w amerykańskim stanie Massachusetts. Od wczesnych lat zdradzała silne teatralno-muzyczne inklinacje. Najpełniejszy im wyraz dała jako wokalistka, autorka tekstów oraz połowa duetu The Dresden Dolls, założonego w Bostonie wespół z perkusistą Brianem Viglione. Zespół, określany mianem ‘punkowego kabaretu’, wydał  w okresie 2002-2008 cztery długogrające płyty (w tym świetny debiutancki krążek The Dresden Dolls w 2003 roku, oraz równie dobrze przyjęty album Yes, Virginia w 2006 roku). Rezultatem był spory artystyczny sukces i ślepo oddane grono fanów. Odpowiedzialna w The Dresden Dolls za pisanie piosenek, śpiew oraz grę na fortepianie, Amanda Palmer postanowiła część swoich kompozycji wydać jako solowy projekt, i tak we wrześniu 2008 roku światło dzienne ujrzała płyta Who Killed Amanda Palmer.


          Za produkcję debiutu Amandy odpowiada Ben Folds - pianista, alternatywny muzyk oraz prywatnie przyjaciel i wielbiciel talentu wokalistki The Dresden Dolls. To właśnie on namówił artystkę do bardziej rozbuchanych aranżacji, dodając do większości prostych, fortepianowych ballad smyczki, instrumenty dęte, a nawet perkusję. I tak ‘domowe melodie’ Amandy stały się prawdziwym muzycznym dynamitem, dryfując od punkowego kabaretu The Dresden Dolls do czarnego kabaretu i alternatywnego rocka z debiutanckiego solowego oblicza (wtedy jeszcze panny) Palmer. 
          Płyta rozpoczyna się od naprawdę mocnego wejścia, czyli kompozycji Astronaut: A Short History of Nearly Nothing, opowiadającej w gorzki sposób o bezpowrotnie utraconej miłości. Amanda inauguruje płytę w prawdziwie biblijnym stylu: do narastającego w siłę fortepianu dochodzi jeszcze hucząca perkusja, a na koniec zawodząca wiolonczela Zoë Keating. Muzyka jest jednak na miarę tematu: gorzkiej opowieści o śmierci w kosmosie i żałobie na Ziemi. Bardziej przyziemna w temacie jest następna kompozycja: fenomenalna Runs in the Family, w której Amanda daje pokaz swoich wokalnych możliwości (a głównie giętkości języka), wyrzucając z siebie tekst piosenki z szybkością godną karabinu maszynowego. Osią utworu jest niemożność ucieczki przed genetyczną spuścizną w rodzinie, a tempo fortepianu i znakomitych smyczków imituje w utworze właśnie ową skazaną na porażkę próbę ucieczki przed siedzącą wewnątrz nas samych rodziną. 
          Ognisty temperament na płycie ma również wydany jako pierwszy singiel Leeds United, przy którym z powodzeniem można nieźle zaszaleć (warto zwrócić baczną uwagę na rewelacyjną sekcję dętą w tym utworze). Nie mniej imprezowo jest też w przypadku utworów takich jak Guitar Hero (o uzależnieniu od gier komputerowych i wirtualnego świata) oraz Oasis. Ten ostatni kawałek wywołał też najwięcej kontrowersji. Głównie dlatego, że tematyka gwałtu i aborcji znalazła w kompozycji Amandy Palmer tak lekki i optymistyczny wręcz (żeby nie powiedzieć radosny) wydźwięk. Idealnie nadająca się do tańca Oasis niesie ze sobą również (jak to często bywa w przypadku tej artystki) podkład z czarnej ironii (i nie jest ona wymierzona tylko w zjawisko britpopu). Ale twórcze strywializowanie tematów ciężkiego kalibru jak właśnie gwałt czy aborcja, to również dobry sposób na odczarowanie depresyjnej rzeczywistości i dowód na czystej próby muzyczny eskapizm w sztuce.


          Ostrzejszy, prowokacyjny w warstwie tekstowej wymiar Who Killed Amanda Palmer równoważony jest przez obecność na płycie w dużej liczbie fortepianowych, refleksyjnych ballad z dodatkiem subtelnych smyczkowych aranżacji. Mowa tutaj o takich kompozycjach jak Ampersand (rzecz o byciu sobą), Blake Says (o izolacji i zerwaniu kontaktu z rzeczywistością), czy Have to Drive (o potrzebie ucieczki). Refleksyjno-melancholijny wydźwięk płyty przypieczętowują nieodwołalnie jej dwie ostatnie ballady: The Point of It All oraz Another Year: A Short History of Almost Something, obie traktujące o zawiedzionej miłości. Szczególnie mocno wybrzmiewa Another Year, który wraz z otwierającym płytę Astronaut stanowią dwie rewelacyjnie spinające krążek muzyczne klamry. Śpiewając w Another Year o bezskutecznych próbach zbudowania życia na nowo po zakończonym związku, Amanda potrafi swoim fortepianem ugodzić zaskakująco głęboko.


Użyteczne linki:


Komentarze

Popularne posty

Susanne Sundfør, Music for People in Trouble. Piosenki o pięknie i końcu świata.

Patrick Wolf, The Bachelor. Nieznany syn Davida Bowiego (i Kate Bush).

Allie X, Girl with No Face. Lata 80-te wiecznie żywe.

Perfume Genius, No Shape. Zmagania ducha z ciałem.

James Blake, Say What You Will. Porównanie jest złodziejem radości.

Björk, Medúlla. A na początku był głos.

Regina Spektor, Remember Us to Life. Opowieści o krzepiącym smutku.

AWOLNATION, Here Come the Runts. Nie zatrzymujcie tego pociągu!

Emilie Autumn, Opheliac. Ofelia i Lolita w jednym.

Sophie Moleta, Dive. Całkowite zanurzenie.