Susanne Sundfør, Music for People in Trouble. Piosenki o pięknie i końcu świata.
Nadeszła jesień. Słychać ją na pewno na najnowszej
płycie norweskiej piosenkarki Susanne Sundfør, zatytułowanej Music for People in Trouble. Molowa
tonacja dominuje w kompozycjach z tego albumu, na którym utalentowana Norweżka
zawarła swoje doświadczenia z podróży do bardzo różnych i odległych regionów
świata. Sundfør była w Korei Północnej, Nepalu, w Puszczy Amazońskiej w
Brazylii, w Stanach Zjednoczonych i na Islandii. Maksymalne oddalenie od
rodzinnego kraju zaowocowało utworami opiewającymi piękno naszego świata, ale w
przeczuciu jego prawdopodobnej zagłady. Koniec świata jest na Music for People in Trouble tak samo
możliwy jak zmierzch miłości, a Sundfør powraca do folkowych korzeni i prostoty
po to, aby uczynić ten melancholijny przekaz donośniejszym. Bywa smutno, ale
też zachwycająco.
Susanne Sundfør (rocznik 1986) urodziła się i wychowała w miejscowości Haugesund
w południowej Norwegii, obecnie mieszka jednak w stolicy kraju Oslo. Swój
debiutancki album ta autorka piosenek i wokalistka wydała już w 2007 roku, od
razu zdobywając ogromną popularność w swojej ojczyźnie. Już wraz z drugim
studyjnym albumem The Brothel (2010) Sundfør
zdecydowała się na bardziej ambitne, eksperymentalno-elektroniczne brzmienia,
będące w kontraście do prostych, fortepianowych ballad, od których zaczynała na
swoim debiucie. Eksplorację nowoczesnych, elektronicznych brzmień wokalistka
kontynuowała na kolejnych albumach: The
Silicone Veil z 2012 i Ten Love Songs
z 2015 roku. Ten ostatni krążek stał się jej międzynarodowym przełomem,
zdobywając popularność i powszechne uznanie daleko poza granicami Norwegii. Inspirowany
elektropopem i synthpopem Ten Love Songs
uczynił z Sundfør prawdziwą gwiazdę, wpędzając ją jednocześnie w depresję… Aby
odreagować stres i presję piosenkarka rozpoczęła serię podróży do
najodleglejszych zakątków świata, z których to w latach 2015-2016 narodziła się
zupełnie nowa płyta. Wydana 8 września 2017 roku Music for People in Trouble oznacza całkowity odwrót od przebojowego
artpopu Ten Love Songs i powrót do
prostych, folkowych ballad.
O
ile Ten Love Songs był albumem
urodzonym z agresji i wściekłości, o tyle Music
for People in Trouble poczęty został z zadumy oraz smutku. Na poprzednim
krążku Sundfør dużo było elektroniki i syntezatorów, single zaś kipiały energią
oraz witalnością. Najnowszy, piąty krążek Norweżki jest natomiast wyciszony, a jej
głos zestawiony z akompaniamentem samego fortepianu lub gitary akustycznej. Ten Love Songs Sundfør wyprodukowała
samodzielnie, na Music for People in
Trouble w charakterze producenta towarzyszy jej wieloletni współpracownik Jørgen
Træen. Album rozpoczynają dwie inspirowane country i folkiem ballady: Mantra oraz Reincarnation (pierwszy napisany na płytę utwór). Spokojny,
melodyjny głos Sundfør śpiewa przy akompaniamencie jedynie akustycznej gitary,
wprowadzając nas w melancholijny świat krążka. Reincarnation narodził się z myśli o końcu świata, ale wbrew
pozorom to niesamowicie kojąca ballada, która daje więcej światła i nadziei,
aniżeli napawa lękiem albo smutkiem. Z innej strony do tematu końca świata
podchodzi kompozycja The Sound of War,
która rozpoczyna się jako cicha folkowa pieśń z odgłosami szumiącego strumienia
i ćwierkających ptaków, po czym w połowie przeobraża się w dźwiękową zapowiedź
Armagedonu, z buczeniem nadciągających dronów oraz eteryczno-industrialnym
pejzażem muzycznym. Rozpływający się w dźwiękowej przestrzeni wysoki głos Sundfør
ginie w tle odgłosów eksplozji, czyniąc z The
Sound of War idealny soundtrack do filmu o nuklearnej zagładzie.
Koniec
miłości to drugi wiodący motyw na Music
for People in Trouble. O zmierzchu uczucia traktują kompozycje Good Luck Bad Luck oraz Bedtime Story, ta pierwsza to
fortepianowa ballada, która w finale dość niespodziewanie i zaskakująco
zamienia się w jazzowy kawałek. Wyraźnie jazzowe inspiracje ma też w sobie Bedtime Story (finalna partia klarnetu),
na którym przy akompaniamencie fortepianu wokalistka wyznaje, że zawsze
myślała, że jej życie będzie smutną piosenką. Niezwykle nostalgiczny wydźwięk
ma z kolei ballada No One Believes in
Love Anymore, której kameralna i urocza aranżacja wynagradza smutek oraz
zniechęcenie, wyczuwalne w głosie Sundfør. Najlepsze na Music for People in Trouble są zdecydowanie dwie kompozycje wydane
jako single promujące cały krążek. Pierwszy singiel Undercover jest chwytającą za serce kompozycją o istocie miłości i
zarazem przepiękną fortepianową balladą. W refrenie utworu Susanne wyraża pragnienie
znalezienia partnera, dla którego mniej liczyłyby się etykietki oraz deklaracje,
a więcej samo bycie i podbijanie świata z ukochaną osobą, bez konieczności
ciągłego definiowania swojego stanu uczuć. W Undercover Sundfør wokalnie pozwala sobie na najwięcej na całej
płycie: jej głos jest mocny, zdecydowany, energetyczny. Przypomina niemalże jej
agresywny wokal rodem z Ten Love Songs.
Równie silny emocjonalny ładunek niesie ze sobą drugi singiel z płyty, czyli
kolaboracja z amerykańskim wokalistą John’em Grant’em Mountaineers. Utwór zaczyna się bardzo spokojnie i niepozornie od
głębokiego basu Granta, w połowie kompozycji dołącza Susanne i wtedy łagodny,
ambientowy klimat zamienia się w dziką ekstazę zmysłów: zachwyt nad pięknem
oraz grozą tego świata przy wtórze kościelnych organów. Potężny, ambientowo-elektroniczny
Mountaineers stanowi mocne zamknięcie
całego albumu. Jest jak deklaracja niepodległości połączona z ciągle
narastającym ruchem płyt tektonicznych i finalnym trzęsieniem ziemi, grzebiącym
cały znany nam świat, tak aby na jego ruinach mógł powstać zupełnie nowy,
lepszy ład.
Użyteczne linki:
Komentarze
Prześlij komentarz