Andrew Bird, Noble Beast. Pogwizdując na natury łonie.
Album Noble
Beast powstał jako rezultat ucieczki jego twórcy, Andrew Birda, z wielkiego
miasta (Chicago) na wiejską farmę w Illinois. Wpływ bezpośredniego kontaktu z
przyrodą widać nie tylko na okładce płyty. Słychać go przede wszystkim w
muzyce, która wypełnia Noble Beast od
pierwszej do ostatniej minuty. A jest to muzyka pięknych, subtelnych melodii,
które niosą ze sobą radość i ukojenie. Andrew Bird, znakomity skrzypek i
multiinstrumentalista, znany jest również jako prawdziwy wirtuoz gwizdania. Na Noble Beast jego urocze pogwizdywanie to
znakomity folkowy element, który kameralny pop albumu zakotwicza w codziennym
doświadczeniu rzeczy prostych acz niezbędnych. Noble Beast to płyta dla szukających ucieczki od miasta, hałasu i
wszystkich innych dźwiękowych zanieczyszczeń.
Andrew Bird urodził się w 1973 roku w Lake Forest w amerykańskim stanie
Illinois, mieszka zaś i tworzy głównie w Chicago. Znany jest jako muzyk,
songwriter i multiinstrumentalista. Jego głównym instrumentem są skrzypce, na
których gra już od czwartego roku życia. Nieobca jest mu też gra na gitarze,
cymbałkach, no i oczywiście do perfekcji opanował sztukę przepięknego
gwizdania. Muzykę Andrew Bird tworzy już od 1996 roku, głównie solo, ale w
przeszłości miał również swój zespół Andrew Bird's Bowl of Fire, z którym w
okresie 1998-2001 nagrał trzy długogrające płyty. Od 2002 roku ten niezwykle
płodny i pomysłowy artysta rozwija swoją solową karierę, bardzo dobrze
przyjmowaną przez amerykańską krytykę muzyczną. Albumy takie jak The Mysterious Production of Eggs (2005)
czy Armchair Apocrypha (2007)
przyniosły mu całkiem zasłużone uznanie w świecie amerykańskiego folk i indie
rocka. Wydany w styczniu 2009 roku Noble
Beast (ósma już z kolei płyta w jego dorobku) to swego rodzaju wisienka na
muzycznym torcie jego twórczości.
Już
otwierający płytę utwór Oh No
wprowadza nas w odpowiedni nastrój: a jest to klimat relaksu i błogiego
rozleniwienia. Folkowo brzmiąca gitara akustyczna wraz z markowym gwizdaniem
Birda mają cudownie odprężającą moc, która idealnie przygotowuje nas na
wysłuchanie reszty płyty. Na Noble Beast
jedna perfekcyjnie skomponowana melodia goni następną, w kompozycji Masterswarm wybija się szczególnie
subtelne brzmienie skrzypiec, na których grę Andrew Bird wzniósł na
popowo-folkowe wyżyny. Albumowi nie brakuje też energii i żwawości, weźmy
choćby trzeci na płycie kawałek Fitz and
the Dizzyspells, któremu wigoru dodaje energetyzująca perkusja i żywiołowy
wokal samego Birda. Niespodziewanie rozwija się z kolei utwór Nomenclature, który w finale wzbiera
niczym fala tsunami. Końcówka Nomenclature
to jednocześnie najszybszy i najbardziej zaskakujący moment na płycie, zupełnie
bez ostrzeżenia. Czwarty na płycie Effigy
jest zdecydowanie moją ulubioną kompozycją na Noble Beast. Rewelacyjny początek nagrania (zapętlające się linie
melodyczne skrzypiec) prowadzą do opartego głównie na gitarze akustycznej rytmu
rodem z flamenco. Rzewny wokal artysty w połączeniu z żeńskim chórkiem unosi
nas dosłownie kilka centymetrów nad ziemią. Najbardziej elektroniczny na
albumie jest kawałek Not a Robot, but a
Ghost, którego ‘brudniejsze’ nieco brzmienie i maniera wokalna Birda
upodabniają do kompozycji Toma Yorka z Radiohead.
Jednym z charakterystycznych znaków firmowych twórczości Andrew Birda są
jego erudycyjne i oparte głównie na grach słownych teksty. Bird uwielbia
odkurzać bardzo stare słowa, albo przywoływać te bardzo rzadko używane. Co
więcej, w swoich tekstach często dobiera słownictwo w zależności od jego
brzmienia, tonalności, czy po prostu zdolności do tworzenia udanego rymu.
Sztandarowym przykładem tego rodzaju praktyk jest na Noble Beast kompozycja Tenuousness,
której tekst jest jak sprawdzian słowo i rymotwórczej pomysłowości autora i
zarazem giętkości jego języka. Podobnie sprawy się mają z Anonanimal, którego tekst można by analizować wyłącznie pod kątem
zastosowanych tam słownych gier i skojarzeń, zupełnie zaś
ignorując znaczenie, którego za wiele w tej piosence po prawdzie nie ma. Nie doszukujmy
się więc na Noble Beast miłosnych
dramatów, katastrof, ani żadnego rozdzierania szat. Być może najbliżej tej
ostatniej formuły jest urocza ballada The
Privateers, ale to i tak z bardzo mocnym przymrużeniem oka. Najbardziej
alarmujący jest na płycie tytuł Natural
Disaster, ale w utworze tym Bird śpiewa raczej o ewolucji oraz odwiecznych
procesach natury, niż o groźbie ekologicznej zagłady. Kompozycje na Noble Beast mają przede wszystkim
urzekać nas swoimi przepięknymi melodiami i kameralną produkcją z jednej
strony, bawić zaś oraz intrygować swoimi karkołomnymi, poetyckimi tekstami z
drugiej. I jest dokładnie tak, jak śpiewa o tym artysta w zakończeniu Effigy : teksty na Noble Beast to słowa mężczyzny, który o wiele za dużo czasu spędził
w samotności. Ale to w samotności najlepiej można pospacerować i pogwizdać
sobie na łonie natury, komponując przy okazji w głowie tak wdzięczną płytę,
jaką jest Noble Beast.
Użyteczne linki:
http://www.andrewbird.net/
https://en.wikipedia.org/wiki/Andrew_Bird
https://www.youtube.com/channel/UCWWyLppgObl9xS8wdSpiv8Q/featured
https://soundcloud.com/andrewbird
https://www.facebook.com/AndrewBirdMusic/
https://twitter.com/andrewbird
https://www.instagram.com/andrewbirdmusic/
https://www.amazon.com/Andrew-Bird/e/B000APJWMM
https://itunes.apple.com/us/artist/andrew-bird/id3883114
http://www.andrewbird.net/
https://en.wikipedia.org/wiki/Andrew_Bird
https://www.youtube.com/channel/UCWWyLppgObl9xS8wdSpiv8Q/featured
https://soundcloud.com/andrewbird
https://www.facebook.com/AndrewBirdMusic/
https://twitter.com/andrewbird
https://www.instagram.com/andrewbirdmusic/
https://www.amazon.com/Andrew-Bird/e/B000APJWMM
https://itunes.apple.com/us/artist/andrew-bird/id3883114
Komentarze
Prześlij komentarz