Molly Zenobia, Wind Chains. Wichry kontra wiry miłości.

          Posejdon i Eol to dwaj greccy bogowie patronujący płycie Wind Chains Molly Zenobii. Odpowiednio woda i wiatr to z kolei dwa żywioły napędzające kreację tego albumu. Na krążku obecny jest też ogień, ale jego dogasający już płomień ma intensywnie niebieski kolor, zabarwiony smutkiem, żalem i melancholią. Na Wind Chains Molly Zenobia kreuje emocjonalny krajobraz świata tuż po pożarze miłości, gdy woda i wiatr ugasiły już gorejący w środku ogień. Silne porywy wiatru i obfite strumienie wody to wszystko, co pozostało po kochaniu. Płyta Wind Chains to inspirowany jazzem i rockiem gotycki pop, w którym objawia się talent oraz unikalny styl uzdolnionej amerykańskiej pianistki i songwriterki. Molly Zenobia od lat pozostaje nieznana i zupełnie nieodkryta, ale jej intensywny, dziki, mroczny oraz mocno eksperymentalny pop zasługuje na osobną muzyczną kategorię.


          Molly Zenobia mieszka obecnie w Bostonie w amerykańskim stanie Massachusetts, muzyczne wykształcenie zaś odebrała w Bard College w stanie Nowy Jork. Jej niepowtarzalny talent jako wybitnej pianistki i wyjątkowej kompozytorki ujawnił się po raz pierwszy wraz z publikacją debiutanckiej płyty Skin w 1999 roku. Jej charakterystyczny muzyczny styl udoskonalony został jeszcze i znalazł swój pełny wyraz na wydanym w maju 2000 roku drugim albumie Wind Chains. Od czasu publikacji tego krążka Molly Zenobia nie wypuściła już ani jednej studyjnej płyty. Jedyne, co od niej otrzymaliśmy, to płyta November Antique z 2008 roku, zawierająca 10 wykonanych na żywo kompozycji (starych, nowych i jest też cover Hallelujah Leonarda Cohena). Po wielu latach milczenia Molly Zenobia powróciła jednak do muzyki jako swojego głównego artystycznego wehikułu i w 2017 roku opublikowała na swoim kanale YouTube kilka nowych kompozycji. Z niecierpliwością czekam zatem na całą płytę.


          Miłościwie nam panującą królową fortepianu wciąż bezsprzecznie jest Tori Amos, ale swoim kunsztem i maestrią gry na tym instrumencie Molly Zenobia niejednokrotnie dorównuje tej ikonicznej piosenkarce. Niekonwencjonalny, często wręcz eksperymentalny oraz improwizatorski styl gry na fortepianie budzi skojarzenia właśnie z twórczością Tori Amos oraz Fiony Apple. Mroczny głos Zenobii w połączeniu z nieodpartą aurą gotyckości jej kompozycji zbliża ją tym bardziej do stylu i persony Fiony Apple. Z tą ostatnią Molly łączy też dominujący koloryt jej muzyki: lodowato chłodny niebieski jest bezdyskusyjnie kolorem Wind Chains (i to nie tylko w kontekście okładki oraz całego artworku płyty). Niebieski jest też kolorem wody, która jest jednym z dwóch konstytuujących Wind Chains żywiołów. Lodowaty chłód albumu daje o sobie znać już w otwierającym go Frozen. Ten jedyny singiel z płyty może funkcjonować osobno jako mroczny, zaprawiony niemałą dawką goryczy alt-rockowy przebój. U podstawy to piosenka o rozstaniu, a właściwie o pustce i rozgoryczeniu,  jakie następują po zakończonej relacji. Znakomita gra Molly na fortepianie (szczególnie w wirtuozerskim przejściu) w połączeniu z monotonną linią perkusji i basu czynią z Frozen zawoalowaną groźbę, utwór nie tylko mroczny, ale wręcz niepokojący swoimi wzmiankami o grzechu i kanibalizmie. Kolejnym wybitnym momentem i atrakcją na Wind Chains jest przepiękna kompozycja Whirpool. W tej piosence kochanie przypomina nieustanny taniec w wodzie, w którym druga strona ciągle nam się wymyka. Nieprzerwanie obracamy się dookoła własnej osi w wodnym wirze, nie mogąc się dotknąć ani zobaczyć, ściągani cały czas w dół przez prąd, tak że już tylko sam Posejdon może nas uratować. Hipnotyzujący wręcz fortepian Zenobii zostaje w Whirpool uniesiony do góry przez dynamiczną perkusję i gitary, które przydają kompozycji szczególnego dramatyzmu. Woda króluje też w kolejnym na płycie utworze Mermaids. Tutaj mamy tylko typowo wodne dźwięki (pluski), wokalizę i urzekający fortepian Molly. Na Wind Chains subtelny Mermaids to nie jedyny instrumentalny kawałek: jest jeszcze jeden, równie uroczy brzmieniowo co Mermaids utwór Paper Clip.


          Wiatr to drugi przemożnie obecny na Wind Chains żywioł. Stąd w końcu wziął się sam tytuł albumu. O ile woda symbolizuje na płycie chłód, smutek, zapętlenie i niemożność komunikacji, o tyle wiatr i jego tytułowe ‘kajdany’ to oznaka zmiany i przejścia w inny stan, wyrwania się z uwiązania. O tym Zenobia śpiewa w świetnym King Aeolus, którego (Eola) wietrzne kajdany okazują się za słabe, by z powrotem ściągnąć ją w dół, ku wodzie i jej wiecznym zawirowaniom. O wyrywaniu się z emocjonalnego zapętlenia i uciekaniu od uczuciowego piekła traktują nagrania takie jak Porcelain oraz Tombstone (ten ostatni z pięknymi i bardzo dramatycznymi zarazem smyczkowymi aranżacjami). Z kolei w fortepianowych balladach w rodzaju Porcupine czy Hello Molly Zenobia najbardziej stylistycznie zbliża się do Fiony Apple, a to przez pozornie beznamiętny często wokal oraz silnie zaakcentowane w tekstach ironię i sarkazm, które stają się gorzkim lekiem na uczuciowy zawód. Album Wind Chains zamykają dwa dłuższe nagrania: Silent Spring oraz Night Light, na których Zenobia ukazuje skalę swojego kompozycyjnego kunsztu. To wyciszone, eksperymentalne ballady z mocno abstrakcyjnymi tekstami, które w swojej znaczeniowej niejasności i strukturalnym rozbudowaniu przypominają niektóre dłuższe kompozycje Tori Amos z jej złotej ery lat 90-tych. Moje nieustanne porównania do Tori Amos i Fiony Apple nie są w przypadku Molly Zenobii wcale przesadzone. Przy wszystkich tych podobieństwach i skojarzeniach album Wind Chains posiada swój niepodrabialny styl i jest manifestacją ogromnego muzycznego talentu, który zasługuje na sukces oraz uznanie w takim samym stopniu, w jakim osiągnęły go wcześniej Tori i Fiona.


Użyteczne linki:

Komentarze

Popularne posty

Susanne Sundfør, Music for People in Trouble. Piosenki o pięknie i końcu świata.

Patrick Wolf, The Bachelor. Nieznany syn Davida Bowiego (i Kate Bush).

Allie X, Girl with No Face. Lata 80-te wiecznie żywe.

Perfume Genius, No Shape. Zmagania ducha z ciałem.

James Blake, Say What You Will. Porównanie jest złodziejem radości.

Björk, Medúlla. A na początku był głos.

Regina Spektor, Remember Us to Life. Opowieści o krzepiącym smutku.

AWOLNATION, Here Come the Runts. Nie zatrzymujcie tego pociągu!

Emilie Autumn, Opheliac. Ofelia i Lolita w jednym.

Sophie Moleta, Dive. Całkowite zanurzenie.