Yoav, Charmed and Strange. Muzyczne carpe diem.

          Urodzony w Izraelu Yoav od dziecka znajdował się pod silnym wpływem zachodniej kultury. Wychował się w Republice Południowej Afryki, a obecnie mieszka w Londynie, i to właśnie bogata londyńska scena muzyczna ukształtowała jego gusta. Na debiucie Yoava, Charmed and Strange z 2008 roku, słychać przede wszystkim wpływ muzyki klubowej i popularnej na Wyspach elektroniki z domieszką trip hopu. Głównym instrumentem muzycznym artysty pozostaje jednak, o dziwo, gitara akustyczna, rekwizyt z klubem i muzyką taneczną w ogóle się nie kojarzący. Yoav ma na tyle innowacyjne podejście do swojej sztuki, że swoją gitarę podłącza do gitarowego loopera i zapętla wydobywające się z niej dźwięki. Efekt jest co najmniej intrygujący, a płyta Charmed and Strange jest właśnie taka: czarująca i dziwna zarazem. Przy akompaniamencie przetworzonej elektronicznie gitary akustycznej Yoav wyśpiewuje swoim falsetem piosenki o miłości, jej przelotności i ulotności samego czasu, którego mamy tutaj tak niewiele, i który powinniśmy chwytać przy każdej możliwej okazji, zamiast każdego dnia pozwalać mu melancholijnie odpływać.


          Yoav Sadan urodził się w 1979 roku w Tel Avivie w Izraelu, jego ojciec jest rumuńskim Żydem, który po drugiej wojnie światowej wyemigrował z Rumunii do Izraela, gdzie też przyszedł na świat sam Yoav. Wkrótce potem cała rodzina Sadanów przeniosła się do Republiki Południowej Afryki, gdzie Yoav się wychował. Artysta rozpoczął swoją karierę muzyczną od supportowania Tori Amos w 2007 roku, podczas jej trasy koncertowej promującej album American Doll Posse. W styczniu 2008 roku ukazał się debiut Yoava, czyli płyta Charmed and Strange właśnie. Swoją przygodę z muzyką elektroniczną, trip hopem i przede wszystkim oryginalnie brzmiącą gitarą akustyczną artysta kontynuował na kolejnych płytach: A Foolproof Escape Plan z 2010 roku, Blood Vine z 2012 roku, EP-ce Dopamine z 2014 roku oraz wreszcie ostatnio wydanej Multiverse (2018 rok).


          Charmed and Strange oferuje kilka quasi-klubowych kawałków, które są rzeczywiście dziwne w warstwie muzycznej, ale jednocześnie potrafią zauroczyć słuchacza. Adore Adore rozpoczyna cały album od razu prezentując w pełnej krasie muzyczną technikę Yoava. Zapętlające się dźwięki jego akustycznej gitary sparowane są z imitującymi beat uderzeniami dłoni artysty, tworząc w ten sposób ciekawy przestrzenny efekt. Jest klubowo, ale też i kameralnie jednocześnie. Takie połączenie klubowości i kameralności, oryginalny mariaż akustycznej gitary z elektroniką, to znak firmowy Yoava, towarzyszący mu od początku jego solowej twórczości. Nie inaczej sprawy wyglądają na następnym na płycie utworze Club Thing, opowiadającym rzecz jasna o przelotnym klubowym romansie. Wyrafinowanie i subtelność tanecznego Club Thing nigdy nie pozwolił temu kawałkowi na zamieszanie na klubowych listach przebojów, gdzie króluje zazwyczaj wulgarna rąbanka, jak zresztą wszyscy doskonale wiemy. Club Thing nie był więc dostatecznie wulgarny, żeby zrobić karierę na listach przebojów, okazał się jednak na tyle zapadający w pamięć, na tyle oryginalny i świeży w swojej warstwie muzycznej, zaśpiewany przy okazji czystym, zniewalającym falsetem Yoava, że został jak najbardziej zauważony. Trzecim idealnie singlowym utworem na płycie jest moim zdaniem najlepszy na krążku Beautiful Lie. W tym kawałku skondensowane zostało chyba najwięcej melancholii na całym albumie. Miłość i ulotność czasu zawsze były nierozerwalnie ze sobą związane, a ten utwór znakomicie potrafi wygrać tę odwieczną zależność: Yesterday, today, tomorrow / Fade away like frozen photographs / Remember, forget / The stakes, the ways you take / The ways you make the moments pass / For every regret / I tell a beautiful lie.


          Motyw carpe diem z przytupem podejmuje utwór o znamiennym tytule Live. Z niezwykłą intensywnością i przy najszybszym na albumie tempie Yoav powtarza wielokrotnie: Like fading scars under the sky / You got to get to live before you die / Before you die. Zdecydowanie najbardziej energetyczny na całym krążku Live z zawrotną prędkością pędzi przed siebie, a Yoav próbuje użyć tego życia i złapać je mocno za nogi, tak aby poczuć zastrzyk adrenaliny i mieć pewność, że żyje, a nie tylko wegetuje: But if we've got no control of the skin that we're living in / Then tell me why I can't have another hit of that adrenaline / Can I have another hit of that adrenaline? Rozstanie i miłosny zawód wypływają z siłą w agresywnym There Is Nobody, w którym z rezygnacją, ale też ledwie skrywaną złością Yoav śpiewa o całkowitym braku możliwości zaczepienia swojego istnienia w drugiej osobie i w żywionym do niej uczuciu. Mroczny podtekst ma też kawałek Wake Up, który opowiada dla odmiany o pewnym rodzaju egzystencjalnych lęków, inspirowanych przez nasz współczesny świat, a manifestujących się w koszmarach i nieprzyjemnych przebudzeniach pośrodku nocy. Album Charmed and Strange nie stoi tylko klubowymi klimatami. Nie brakuje na krążku również nostalgicznych ballad o miłości, które tą samą muzyczną technikę przekuwają na zmysłowe, przestrzenne piosenki o zawiedzionym zazwyczaj uczuciu, z ewidentnym pesymistyczno-melancholijnym podtekstem. Odsyłam w tym miejscu do nagrań takich jak: One by One, Angel and the Animal, Sometimes czy Yeah, the End. Charmed and Strange kończy fantastyczny cover Where Is My Mind? Pixies. Klasyk Pixies idealnie wpasowuje się w nastrój płyty, przedstawiając świat przed naszymi oczami jako dziwny i zaklęty, bardziej jak wytwór naszej chorej fantazji niż realny byt.


Użyteczne linki:

Komentarze

Popularne posty

Susanne Sundfør, Music for People in Trouble. Piosenki o pięknie i końcu świata.

Patrick Wolf, The Bachelor. Nieznany syn Davida Bowiego (i Kate Bush).

Allie X, Girl with No Face. Lata 80-te wiecznie żywe.

Perfume Genius, No Shape. Zmagania ducha z ciałem.

James Blake, Say What You Will. Porównanie jest złodziejem radości.

Björk, Medúlla. A na początku był głos.

Regina Spektor, Remember Us to Life. Opowieści o krzepiącym smutku.

AWOLNATION, Here Come the Runts. Nie zatrzymujcie tego pociągu!

Emilie Autumn, Opheliac. Ofelia i Lolita w jednym.

Sophie Moleta, Dive. Całkowite zanurzenie.