PJ Harvey, Is This Desire?. O pożądaniu i samotności.

          PJ Harvey przyznała kiedyś w jednym z wywiadów, że uważa swój czwarty studyjny album, Is This Desire?, za najważniejsze osiągnięcie w swojej karierze, z którego jest też najbardziej dumna. Artystka wyznała przy okazji, że ta właśnie płyta powstała w bardzo trudnym i mrocznym okresie jej życia, co też miało niebagatelny wpływ na jej ostateczne brzmienie. Nagrana w okresie 1997-1998 Is This Desire? powstała bezpośrednio po rozpadzie związku, jaki Harvey miała z Nickiem Cave’em w połowie lat 90-tych. Cave wspólnie z The Bad Seeds nagrał po tym rozstaniu płytę The Boatman’s Call z 1997 roku, PJ półtorej roku później zaprezentowała swoje dziecko z tamtej nieudanej miłości. I jest Is This Desire? smakowitym owocem romansu samotności z pożądaniem. Przesycony elektroniką i muzycznym eksperymentem album ten zaludniają postaci samotne, nieszczęśliwie zakochane albo trawione nieukojonym pożądaniem drugiego ciała. Is This Desire? pozostawia straszny niedosyt: chciałoby się więcej, dłużej i mocniej, ale mamy tylko 40 minut w tym królestwie miłości niemożliwej.


          Polly Jean Harvey urodziła się w 1969 roku w miejscowości Bridport w Dorset, na południu Anglii. Miała to szczęście, że jej rodzice byli bardzo umuzykalnieni i dzięki temu od maleńkości PJ nasiąknęła dobrą muzyką (blues, rock, folk), a także wcześnie rozpoczęła naukę gry na saksofonie oraz gitarze. Już w 1991 roku artystka sformowała swój pierwszy zespół - muzyczne trio, któremu nadała nazwę PJ Harvey po prostu. W ramach tego projektu wokalistka wydała dwa studyjne albumy: debiutancki Dry w 1992 roku oraz Rid of Me w 1993 roku, a także EP-kę 4-Track Demos, której publikacja w październiku 1993 roku była końcem istnienia trio a początkiem solowej kariery Polly Jean. Właściwy solowy debiut miał miejsce w 1995 roku, kiedy to ukazała się znakomicie przyjęta przez krytykę płyta To Bring You My Love, łącząca w ciekawy sposób rock z bluesem i punkiem. Po komercyjnym i artystycznym sukcesie To Bring You My Love nastąpił czas muzycznych kolaboracji (m.in. z Johnem Parish’em na wspólnej płycie Dance Hall at Louse Point z 1996 roku) i burzliwego romansu z Nickiem Cave’em po nagraniu utworu Henry Lee na jego płytę Murder Ballads. Potomstwem tej relacji były płyty The Boatman’s Call Nicka Cave’a and The Bad Seeds z marca 1997 roku oraz Is This Desire? właśnie, opublikowana premierowo 28 września 1998 r. Ten okres był dla PJ Harvey ciężkim czasem zmagań z depresją oraz własną muzyczną twórczością, z którego artystka wyszła obronną ręką, nagrywając najbardziej eksperymentalny i odważny album w swojej karierze. Najciemniejsze chwile minęły, a wokalistka wypuściła w 2000 roku najbardziej komercyjny oraz mainstreamowy krążek w swoim dorobku, czyli pop-rockowy Stories from the City, Stories from the Sea. Od tamtego momentu z jej muzyczną karierą było już tylko coraz lepiej.


          Is This Desire? otwiera jeden z najlepszych i najbardziej poruszających kawałków na płycie, czyli kompozycja Angelene. Tytułowy podmiot liryczny utworu to zmęczona życiem prostytutka, która nie jest jeszcze całkiem martwa w środku. Angelene głęboko wierzy, że gdzieś daleko żyje przeznaczony jej mężczyzna, który obdarzy ją wielką, bezinteresowną i darmową miłością, a szczęście jest jeszcze w jej zasięgu niczym długa, otwarta droga. W Angelene PJ Harvey śpiewa swoim naturalnym kontraltem, z silnie wyczuwalnym tonem zmęczenia wewnętrzną samotnością i bezmiarem nic nie znaczących interakcji z przypadkowymi mężczyznami. Angelene ma też bardzo naturalne brzmienie, oparte na fortepianie i towarzyszących mu perkusji oraz gitarze. Ale już następny na płycie The Sky Lit Up jest żywym kontrastem do Angelene, głównie przez elektroniczne i bardzo energetyczne brzmienie, sparowane z relacją kobiety, która korzysta z życia pełną garścią do tego stopnia, że czuje się lżejsza niż kiedykolwiek. PJ zmienia diametralnie swój wokal i osiąga rejestr nerwowego sopranu w finale, tak jakby było coś straceńczego w takim sposobie przeżywania życia, ciągle na krawędzi wyczerpania. I znów Is This Desire? funduje nam nastrojową woltę w postaci kompozycji The Wind. Oparte na wyważonym brzmieniu perkusji z dodatkiem smyczków nagranie zainspirowane jest żywotem i śmiercią świętej Katarzyny Aleksandryjskiej, a jeszcze bardziej kaplicą świętej Katarzyny w miejscowości Abbotsbury w Dorset. Malowniczo położona na zielonym wysokim wzgórzu kaplica jest miejscem pobytu Katarzyny, niepoprawnej samotnicy, która zamiast męża woli swoją izolację i zasłuchiwanie się w szumie wiejącego nieustannie wiatru. Katarzyna z The Wind to radykalna negacja hedonistki z The Sky Lit Up, portret kobiety szukającej wyciszenia i medytacji w ustronnym miejscu, z dala od ludzi i ich zgiełku. Kolejny utwór, kolejny kobiecy portret. W najmroczniejszym na płycie i prawie wyłącznie syntezatorowym My Beautiful Leah podmiot liryczny poszukuje tytułowej Leah, kobiety znajdującej się w psychologicznym dołku, nieszczęśliwej i niemającej nikogo. Leah woli już raczej nie żyć niż spędzić resztę życia w samotności. To po nagraniu tej kompozycji PJ Harvey zdała sobie sprawę, w jak głębokiej depresji po rozstaniu z Cave’em się znajduje i że pilnie potrzebuje wsparcia oraz terapii.


          Utwór A Perfect Day Elise to pierwszy singiel (drugim był The Wind) z albumu i całkiem sensownie najbardziej przebojowa piosenka na płycie Is This Desire?. Kompozycja zainspirowana jest opowiadaniem J.D. Salingera Idealny dzień na ryby (A Perfect Day for Bananafish) z tomu Dziewięć opowiadań (Nine Stories, 1953 rok). Protagonistą utworu jest mężczyzna, który poznaje dziewczynę o imieniu Elise i spędza z nią bardzo udany dzień w hotelowym pokoju w jakiejś nadmorskiej miejscowości. Aby nie niszczyć tak idealnego spotkania trywialnym rozstaniem, podmiot liryczny zabija Elise strzałem z pistoletu. Imię dziewczyny oraz jej smutny koniec przywołują skojarzenia z balladą Where the Wild Roses Grow Nicka Cave’a and The Bad Seeds z gościnnym udziałem Kylie Minogue. Muzycznie jednak A Perfect Day Elise to zupełnie inna historia. Mocny rockowy rytm, przeładowana wręcz perkusja oraz dużo dobrego gitarowego hałasu sprawiają, że chciałoby się tego kawałka słuchać i szaleć przy nim przez dobre dziesięć minut, a on kończy się znienacka już po ledwie trzech minutach, pozostawiając nas w szoku oraz rockowym nienasyceniu. Z destrukcyjnym pożądaniem, zazdrością i krańcową obsesją mamy też do czynienia w następnym na płycie utworze Catherine. Tym razem mordercze myśli oraz złorzeczenia wobec tytułowego przedmiotu pożądania odbywają się w bardzo stonowany i zduszony wręcz sposób, z towarzyszeniem cichej perkusji oraz basu. Muzyka na Catherine ma wręcz kojące właściwości, aż ciężko uwierzyć, że słyszymy soundtrack do wewnętrznych tortur duszy, przypiekanej na ogniu pożądania i obsesji: Catherine De Barra, you’ve murdered my thinking / I gave you my heart, you left the thing stinking / Until the light shines on me / I damn to hell every second you breathe.


          Kompozycje Electric Light oraz The Garden to jedne z najbardziej enigmatycznych i dwuznacznych utworów w dyskografii PJ Harvey. Oparty głównie na brzmieniu basu z odrobiną perkusji Electric Light może traktować o brutalnym morderstwie lub o zwykłej fantazji, pole do interpretacyjnego popisu jest bardzo szerokie. Niewiele lepiej jest w przypadku kawałka The Garden, jednego z moich ulubionych na płycie. Tutaj PJ dodała brzmienie organów i fortepianu do dość prostego beatu, który jest tu podkładem do opowieści o zakazanej miłości między dwojgiem mężczyzn w spowitym nocnym mrokiem ogrodzie. Choć być może jest to tylko grzeszna erotyczna fantazja jednego mężczyzny, którego tłumione od lat pożądanie względem tej samej płci przybiera formę poetycznych obrazów intymnego spotkania w metaforycznym ogrodzie poznania erotycznego dobra i zła. I tylko jedno jest pewne: And there was trouble taking place / Trouble taking placeIntensywny, syntezatorowy głównie utwór Joy oparty jest na opowiadaniu Good Country People autorstwa amerykańskiej pisarki Flannery O’Connor z jej zbioru A Good Man Is Hard to Find z 1955 roku. Joy to tragiczna historia trzydziestoletniej niepełnosprawnej kobiety o ironicznym w jej przypadku imieniu Joy, która w dzieciństwie straciła w wypadku nogę i teraz skazana jest na życie wiecznej dziewicy z duszącym piętnem niewinności na karku. Flannery O’Connor pojawia się na Is This Desire? aż dwukrotnie, w dwóch sąsiadujących ze sobą kompozycjach. Tak się bowiem składa, że również jedno z najlepszych na albumie nagrań The River jest efektem wrażenia, jakie na PJ Harvey zrobiło opowiadanie pod tym samym tytułem tej amerykańskiej autorki, także znajdujące się w tomie A Good Man Is Hard to Find. Bohaterem The River jest kilkuletni chłopiec z dysfunkcyjnej rodziny, którego opiekunka zabiera na religijne spotkanie w pobliżu tytułowej rzeki, w którego to trakcie malec zostaje ochrzczony przez kaznodzieję w rzece i przyrzeczone mu zostaje życie wieczne w Królestwie Chrystusa. Charakterystyczna dla The River melancholijna trąbka ma mroczne i namaszczone brzmienie, podobnie jak i wokal samej PJ, która zdaje się w utworze zapowiadać nie tylko oczyszczenie w rzece z bólu, ale także i z samego życia. Rockowy przykop w No Girl So Sweet jest ostatnim atakiem wściekłości i wrzasku Harvey przed zamykającym płytę tytułowym i bardzo medytacyjnym Is This Desire? W finale, który jest inspirowaną biblijnym Genesis przypowieścią o miłości Joe i Dawn, pada fundamentalne dla całego albumu pytanie: czy można przekuć cielesne pożądanie w coś realnego, trwałego i zbudować na tym szczęśliwy związek?: Is this desire, enough, enough / To lift us higher, to lift above? Na to kluczowe pytanie każdy już musi sobie sam odpowiedzieć.


Użyteczne linki:

Komentarze

Popularne posty

Susanne Sundfør, Music for People in Trouble. Piosenki o pięknie i końcu świata.

Patrick Wolf, The Bachelor. Nieznany syn Davida Bowiego (i Kate Bush).

Allie X, Girl with No Face. Lata 80-te wiecznie żywe.

Perfume Genius, No Shape. Zmagania ducha z ciałem.

James Blake, Say What You Will. Porównanie jest złodziejem radości.

Björk, Medúlla. A na początku był głos.

Regina Spektor, Remember Us to Life. Opowieści o krzepiącym smutku.

AWOLNATION, Here Come the Runts. Nie zatrzymujcie tego pociągu!

Emilie Autumn, Opheliac. Ofelia i Lolita w jednym.

Sophie Moleta, Dive. Całkowite zanurzenie.