Tańczący półnago na werandzie aktor Aaron
Taylor-Johnson stał się nie tylko twarzą, ale i całym ciałem kompozycji Black Rain muzycznego projektu Rhye, za
którym kryje się Kanadyjczyk z Toronto Michael Milosh. W wyjątkowo niskobudżetowym,
ale jakże hipnotycznym klipie do tego utworu przystojny i naprawdę świetnie
zbudowany Aaron Taylor-Johnson tańczy swój dziki, spontaniczny i całkowicie
zaimprowizowany taniec na przydomowej werandzie późną wieczorową porą. Poza
siecią zawieszonych nad nim jarzeniówek, które idealnie oświetlają jego
wyrzeźbiony na klasyczną grecką modłę tors, Aarona otacza kompletna ciemność
dopiero co zapadłej nocy. Jego żywiołowe ruchy do dźwięków tanecznej kompozycji
R&B, jaką jest Black Rain,
przypominają inspirowany beztroską i wewnętrznym wyluzowaniem taniec człowieka,
który nie przejmuje się tym, co powiedzą inni i czy w ogóle jacyś inni są i czy
mu się akurat przyglądają. Pozornie radosna i beztroska piosenka Black Rain zainspirowana została jednak
poważnym i tragicznym wydarzeniem. Tytułowy „czarny deszcz” to spadająca z
nieba czarna sadza, rezultat wielodniowych pożarów w Kalifornii w 2020 roku, do
której to z Kanady przeprowadził się sam twórca utworu. Tak więc celebrujący
radość, wigor i życie kawałek Black Rain ma
bardzo mroczną genezę.
Michael
Milosh, kompozytor muzyki elektronicznej i twórca projektu Rhye, urodził się w
Toronto w stanie Ontario, ale tuż przed pandemią wraz z partnerką kupili dom w
Los Angeles w Kalifornii i tam teraz mieszkają. Milosh tworzy kompozycje z
pogranicza elektroniki i R&B, często są to delikatne elektroniczne ballady,
a czasami takie żywiołowe taneczne kawałki w rodzaju Black Rain. Pod szyldem Rhye Milosh wydał już cztery studyjne płyty,
z których pierwsza (Woman) ukazała
się w 2013 roku, a ostatnia (Home)
wyszła dokładnie 22 stycznia 2021 roku. Black
Rain to właśnie opublikowany z końcem października 2020 roku jeden z trzech
singli promujących to wydawnictwo. Jako też jedyny z tych trzech utworów Black Rain doczekał się oficjalnego
teledysku w reżyserii Sam Taylor-Johnson, która w głównej (i jedynej) roli
obsadziła swojego roznegliżowanego męża, aktora Aarona Taylor-Johnsona.
Kluczowy
w brzmieniu Rhye jest głos samego Mike’a Milosha. Nieznający płci artysty mogą
pomyśleć, że mają do czynienia z kobietą na wokalu, a to dlatego, że Milosh
posiada bliską żeńskiemu kontraltowi skalę głosu i często śpiewa swoim markowym
wysokim falsetem. Jego bardzo przyjemny dla ucha androgyniczny wokal ma iście
kojące właściwości, z lekka zabarwiony melancholią przydaje utworom pewnego rozmarzenia
i tęsknoty. Nie inaczej jest w przypadku Black
Rain, chociaż to zdecydowanie jedna z najbardziej żwawych kompozycji Rhye.
Taka, do której można niezobowiązująco potańczyć, zatracić się wręcz w tylko
pobieżnie koordynowanych ruchach ciała, wejść w rodzaj tanecznego transu,
takiego, jakiego ofiarą padł Aaron Taylor-Johnson w świetnym teledysku do
piosenki. Warto w tym totalnym rozluźnieniu pamiętać jednak, że taniec aktora w
klipie to tak naprawdę taniec pośród popiołów i zgliszczy. Dominująca w tle
czerń to symbol czyhających zewsząd zagrożeń, i to nie tylko tych środowiskowo-ekologicznych,
ale przede wszystkim emocjonalnych. Choćby bowiem świat walił się nam na głowę,
to i tak jakoś żyć musimy. A najgorszym rodzajem życia jest bycie wiecznym
zakładnikiem strachu. I o ucieczce od życia w ciągłym strachu jest właśnie Black Rain. Tytułowy „czarny deszcz”,
czyli spadająca z nieba sadza po gwałtownych pożarach, może sprawić, że
przestaniemy czuć się na Ziemi jak w domu. Sęk jednak w tym, aby tego czarnego
deszczu się nie przestraszyć i dalej żyć, walcząc o swój ziemski dom.
Nadeszła jesień. Słychać ją na pewno na najnowszej płycie norweskiej piosenkarki Susanne Sundfør, zatytułowanej Music for People in Trouble . Molowa tonacja dominuje w kompozycjach z tego albumu, na którym utalentowana Norweżka zawarła swoje doświadczenia z podróży do bardzo różnych i odległych regionów świata. Sundfør była w Korei Północnej, Nepalu, w Puszczy Amazońskiej w Brazylii, w Stanach Zjednoczonych i na Islandii. Maksymalne oddalenie od rodzinnego kraju zaowocowało utworami opiewającymi piękno naszego świata, ale w przeczuciu jego prawdopodobnej zagłady. Koniec świata jest na Music for People in Trouble tak samo możliwy jak zmierzch miłości, a Sundfør powraca do folkowych korzeni i prostoty po to, aby uczynić ten melancholijny przekaz donośniejszym. Bywa smutno, ale też zachwycająco. Susanne Sundfør (rocznik 1986) urodziła się i wychowała w miejscowości Haugesund w p...
Urodzony w 1983 roku w Londynie Patrick Wolf mógłby być owocem pozamałżeńskiego romansu ikony brytyjskiego glam rocka i wszelkiej muzycznej awangardy, Davida Bowiego. Jeśli Bowie byłby ojcem, to matką mogłaby być Kate Bush, królowa art-popu i patronka gatunkowego eklektyzmu. Androgyniczny, biseksualny i wszechstronnie muzycznie utalentowany Patrick Wolf fenomenalnie łączy na swoich albumach folk z elektroniką i popem, tworząc bardzo zróżnicowane brzmieniowo płyty, które nadają się i do tańca, i do różańca. Wydany w 2009 roku jako jego czwarty studyjny album, jest The Bachelor najlepszym przykładem na wielki dźwiękowo-instrumentalny rozmach, jaki w swoich kompozycjach potrafi osiągnąć Patrick. W jego melodyjnych, nierzadko bardzo tanecznych piosenkach jest jakaś niesamowita żywiołowość, ten élan vital Bergsona, który nikogo nie pozostawi obojętnym. Patricka Wolfa można albo pokochać, albo znienawidzić, nikt jednak nie odmówi mu unikalnego ...
Najnowszy studyjny album kanadyjskiej songwriterki i producentki Allie X Girl with No Face jest porywającym muzycznym hołdem złożonym dekadzie lat 80-tych. Będący odświeżającą kombinacją synth-popu, avant-popu i elektropopu, album Kanadyjki stanowi bardzo osobiste i autorskie przefiltrowanie wszystkich tych chaotycznych i często wewnętrznie sprzecznych myśli i emocji z ostatnich czterech lat intensywnej kariery wokalistki. Girl with No Face jest jednocześnie pierwszą płytą Allie X, którą artystka w całości samodzielnie wyprodukowała. Autorska produkcja zdecydowała o bardzo autentycznym wydźwięku wszystkich właściwie kompozycji na albumie, dzięki czemu Girl with No Face jest najdoskonalszym póki co objawieniem osobowości i muzycznego talentu tej nieodkrytej dotąd przez szerszą grupę odbiorców artystki. Allie X i jej muzyka zasługuje na popularność i kult porównywalny z tym, jakiego doświadczyły i wciąż doświadczają artystki pokroju Grimes, Bil...
Spośród wszystkich dziedzin sztuki muzyka ma chyba najmniej wspólnego z ludzką cielesnością i dlatego stanowi najpełniejszą formę sublimacji naszych przyziemnych pragnień oraz popędów. Muzyka jest wyłączną domeną ducha i jako taka może nam służyć jako doskonała ucieczka od ograniczeń przewrotnego ciała. Fenomenalna płyta No Shape artysty ukrywającego się pod pseudonimem Perfume Genius jest idealnym przykładem takiego dźwiękowego eskapizmu. Perfume Genius w rozbuchanym, barokowym stylu wznosi się z tym albumem w przestworza, oferując nam niebiańskie melodie, bogactwo instrumentacji i swój ciągle poszukujący nowych wokalnych wyzwań głos. Na No Shape ciało staje się niepożądanym balastem, który ściąga nas w dół. Perfume Genius przekracza formę, porzuca kształt i przez to wymyka się łatwym muzycznym kategoryzacjom. Temu albumowi nie da się przykleić żadnej etykietki, jest niczym ciągle zmieniający swoją postać Proteusz. Pewne jest tylko to, że No Shape...
W rewelacyjnym teledysku do piosenki Say What You Will James Blake mierzy się z demonami sławy i popularności, w finale cytując sentencję Theodore’a Roosevelta o tym, że porównanie jest złodziejem radości („comparison is the thief of joy” w oryginale). W klipie do najnowszego singla Blake’a wystąpił sam Finneas O'Connell, starszy brat i producent muzyki Billie Eilish, która obecnie przeżywa absolutny szczyt swojej kariery. Zestawienie popularnego jakby nie było Jamesa Blake’a z Finneasem powoduje, że ten elektroniczny muzyk, autor piosenek i multiinstrumentalista blednie w porównaniu z producentem i współautorem utworów znajdującej się na topie topów Billie Eilish. O tym niekończącym się porównywaniu w świecie współczesnych mediów jest zresztą cała piosenka Say What You Will , a teledysk do niej świetnie dopełnia utwór w jego warstwie tekstowej. Kluczem do wewnętrznej harmonii okazuje się być – według Jamesa Blake’a – pogodzenie się ze swoim sta...
Międzynarodowa królowa elektroniki oraz muzycznego eksperymentu zaskoczyła nas po raz piąty w swojej solowej karierze, wydając w 2004 roku album Medúlla . Żadne studyjne dzieło Björk nie jest podobne do swoich poprzedników i do swoich następców, zmieniają się nieustannie producenci oraz koncepty, paleta dźwiękowa w karierze tej islandzkiej artystki jest bez wytchnienia poszerzana, a nowe pomysły mają najwyższy priorytet w tworzeniu muzyki przyszłości. W przypadku Medúlli nadrzędnym konceptem był pomysł nagrania albumu a cappella, w którym głos byłby nie tylko nośnikiem treści i dźwięku, ale także samym instrumentem. Idea ambitna oraz ryzykowna, ale przeprowadzona z wyobraźnią i charakterystyczną dla Björk nieograniczoną twórczą fantazją. Wokalistka włożyła w ten projekt całą siebie aż do szpiku kości, stąd też między innymi wziął się sam tytuł płyty, który po łacinie oznacza ‘szpik’ właśnie, czyli esencję naszej cielesnej materii, to tam powstają przec...
Enjoy your youth / Sounds like a threat / But I will anyway - śpiewa Regina Spektor na Older and Taller , jednej z kompozycji ze swojej ostatniej płyty, Remember Us to Life . I jest na tym albumie jeszcze dojrzalsza, głębsza i błyskotliwsza niż zwykle. Nagrany przez Spektor po urodzeniu syna krążek Remember Us to Life staje na wysokości postawionego przez sam tytuł zadania i mierzy się z tematami cięższego kalibru, takimi jak dorastanie, przemijanie, śmiertelność, a nawet fobia społeczna i kapitalizm. Jeszcze nigdy album Reginy Spektor nie był tak brzmieniowo bogaty, nie opływał w tak piękne orkiestrowe aranżacje. Nigdy przedtem artystka nie nagrała też tak smutnego i jednocześnie podnoszącego na duchu krążka. Paradoksalnie, Remember Us to Life może być perfekcyjnym muzycznym wyborem na odegnanie zimowego mroku, chłodu i depresji. Regina Spektor urodziła się w 1980 roku w Moskwie w były...
Najnowszy album alternatywnej formacji AWOLNATION, Here Come the Runts , jest jak rozpędzony pociąg zmierzający w niewiadomym kierunku. Wehikuł zmienia tory, tak jak zmienia się muzyczne gatunki i style, ale nie zatrzymuje się na żadnej ze stacji. Cel tej rockowej eskapady jest nieokreślony, ale za to jaka to jazda! W muzycznym świecie zdominowanym dziś w Ameryce przez rap, trap, hip hop i r’n’b, z pewną domieszką popu i country oczywiście, natrafienie na solidny rockowy krążek graniczy niemal z cudem. Here Come the Runts oferuje nam kawał melodyjnego, rock’n’rollowego grania, z całym workiem intrygujących, a miejscami nawet ekscentrycznych muzycznych pomysłów. Here Come the Runts ani przez chwilę nie nuży, zabierając nas w ekscytującą przejażdżkę swoim szalonym dźwiękowym wehikułem. Założycielem, frontmanem i mózgiem amerykańskiego alternatywnego zespołu AWOLNATION jest Aaron Bruno...
Muzyka Emilie Autumn to mieszanka prawdziwie wybuchowa, z pewnością nie dla muzycznych tradycjonalistów. Amerykańska piosenkarka, wokalistka i skrzypaczka łączy w swojej twórczości muzykę klasyczną z elementami elektroniki, rocka, popu i kabaretu. W swoich mocno feministycznych tekstach nawiązuje do wielu kobiecych archetypów literackich, z ironią i sarkazmem komentując tradycyjne role społeczne, jakie narzuca kobiecie społeczeństwo. Szekspirowska Ofelia i Lolita Nabokova to dwie archetypiczne postaci ze światowej literatury, które twórczo zainspirowały powstanie albumu Opheliac , opus magnum panny Autumn. Opheliac to dzieło agresywne, nieuładzone, ciągle eksperymentujące i poszukujące muzycznie nowych środków wyrazu. Panna Autumn daje na tym autobiograficznym krążku mocno popalić, nie oszczędzając nikogo, a już na pewno nie siebie. Emilie Autumn Liddell urodziła się w 1979 roku w Malibu w Kalifornii, gdzie ...
Anegdota głosi, że w trakcie sesji nagraniowych do tego albumu, które odbywały się w pewien sierpniowy tydzień 1999 roku w Anglii, w założonym przez Petera Gabriela Real World Studios, Sophie Moleta wykończyła psychicznie i fizycznie swojego współpracownika, którym był nie kto inny, jak sam Hector Zazou (1948-2008), słynny francuski kompozytor i producent. Zazou skutecznie wydrenowała z sił tendencja artystki do podchodzenia do procesu twórczego, jak do ostatniej rzeczy, która została jej jeszcze na tym świecie do zrobienia… Intensywność, zaangażowanie, brak dystansu – oto najważniejsze cechy charakteryzujące muzyczną pracę Sophie Molety. Jaka praca, taki jest i efekt: płyta Dive to niezwykle intensywne emocjonalnie doznanie, które, dzięki pełnemu oddaniu i całkowitemu ‘zanurzeniu się’ w swoim wewnętrznym świecie jego autorki, jest dziełem na wskroś intymnym, kontakt z nim zaś może być porównany do lektury bardzo osobistego pamiętnika, pełnego prostej...
Komentarze
Prześlij komentarz