Terami Hirsch, A Broke Machine. Serce jak zepsuta maszyna.
Na A Broke
Machine Terami Hirsch, niezależna amerykańska wokalistka i autorka piosenek
z Los Angeles, śpiewa o tym, o czym najczęściej śpiewa się we współczesnej
muzyce: o sprawach serca. Wyjątkowość i oryginalność tej artystki tkwi w jej
podejściu do tematu: we wnikliwych, introspekcyjnych oraz bardzo osobistych
tekstach Terami ujmuje miłość w kategoriach rzeczy, których nie możemy mieć i
spraw, których nigdy nie zrozumiemy. W tym sensie nasze serce jest jak tytułowa
zepsuta maszyna: nie tyle złamane romantycznym zawodem, co skażone niemożnością
kochania i niezdolnością do osiągnięcia pełni swoich wrodzonych możliwości. Tak
popsuta maszyna dalej funkcjonuje, umyka nam jednak wciąż gdzieś po drodze
wrażenie szczęścia i uczuciowego spełnienia. Swoje przemyślenia o naturze
miłości Terami Hirsch ubiera w eksperymentalny, alternatywno-popowy dźwiękowy
krajobraz, w którym ustawiony w centrum fortepian zewsząd otaczają elektroniczne
dekoracje.
Terami Hirsch urodziła się i wychowała w Los Angeles w Kalifornii i tam
też w domowym studio sama komponuje i produkuje swoje niezależne albumy.
Artystka posiada talent do gry na fortepianie, na którym naukę rozpoczęła już
jako pięcioletnia dziewczynka. Wykształcona w sztukach audiowizualnych Terami
swój muzyczny debiut wydała niezależnie w 1999 roku w postaci albumu All Girl Band. Sztukę kompozycji i śpiew
artystka doskonaliła na kolejnych płytach: To
the Bone z 2002 roku oraz Entropy 29
z 2005 roku. Przed nagraniem czwartego i jak dotychczas ostatniego swojego
krążka, A Broke Machine z 2008 roku,
Terami pobierała nawet profesjonalne lekcje śpiewu, co przełożyło się na jej
mocniejszy i pewniej brzmiący wokal na ostatnim wydanym albumie. Do czasów A Broke Machine Terami Hirsch dość
leniwie wrzucano do tego samego worka co Kate Bush i przede wszystkim Tori
Amos. Dla wielu Terami była tylko kolejną amerykańską ‘dziewczyną z
fortepianem’. Ale płyta A Broke Machine
ukazała zupełnie nowe oblicze tej kalifornijskiej songwriterki: inna,
frapująca, oryginalnie brzmiąca, eksplorująca zupełnie nowe muzyczne terytoria
- to tylko niektóre z pozytywnych określeń, którymi bez wahania można obdarzyć
tę bogatą dźwiękowo podróż w głąb serca i umysłu panny Hirsch.
Wydany
w kwietniu 2008 roku album A Broke
Machine stanowi dla Terami Hirsch otwarcie zupełnie nowej muzycznej ścieżki
w jej karierze i o tym po części jest też pierwszy na płycie Back to the Start. Dość jednoznacznie brzmi w każdym razie tekst: If there is a new world, I want to set
sail! / If there is a new world, I'm gonna get there! I
rzeczywiście, kompozycje na A Broke
Machine są o wiele bardziej złożone, wielowarstwowe, muzycznie zaskakujące
w porównaniu do trzech poprzednich albumów, na których piosenki oparte były na
brzmieniu fortepianu, z lekką domieszką łagodnej i nieinwazyjnej elektroniki w
tle, głównie w postaci syntezatorów. Na ostatnim albumie Terami zaskakuje
paletą eksperymentalnych brzmień, momentami mrocznych (Chains of Andromeda), momentami tanecznych (Wasteland), ale zawsze intrygujących. Najbliżej starego wcielenia
Terami jest zdecydowanie na Fable Moon.
Bez problemu można wyobrazić sobie artystkę wykonującą ten numer przy
fortepianie w jakimś zadymionym jazzowym klubie w Nowym Jorku. Fable Moon to urocza, jazzująca oda do
Księżyca, nieustannego źródła inspiracji dla poetów i artystów wszelakiej
maści. Do rdzenia Terami-pianistki docieramy też w tytułowym A Broke Machine, przepięknej i prostej
zarazem balladzie, w której fortepian Terami prowadzi subtelny muzyczny duet z
wiolonczelą. A Broke Machine o tyle
bardziej zapada w pamięć, że jest to jedyny na płycie kawałek, w którym pojawia
się instrument smyczkowy i jeden z niewielu utworów na tym krążku, w którym
całkowicie brak elektronicznych aranżacji. Fortepianową balladą (z delikatnym
elektronicznym podkładem) jest też głęboko introspekcyjny The Collector, w którym Terami przyznaje się, że: Oh, I collect
what I cannot hold / I collect what I ache for / I collect what I can't let
go... / I collect all I can!
Lista zaskoczeń na A Broke Machine jest długa, a jako pierwszy z muzycznej strefy
komfortu wytrąca nas drugi na płycie utwór Help
Me, każąc nam trzymać się na baczności, albowiem czekają nas na A Broke Machine jeszcze mroczniejsze niż
to brzmienia. Napięcie rośnie szczególnie na Chains of Andromeda, gdzie przy akompaniamencie fortepianu i
syntezatorowych pętli Terami osiąga swoje najwyższe wokalne rejestry, śpiewając
o fenomenie miłości jako skrzyżowaniu dwóch wykluczających się wzajemnie stanów - wolności i przywiązania: We tie the rope so tight
/ We really want to keep our feet on the ground / The more that we say that
we're not afraid of heights / The more we feel like never coming down. Chains of Andromeda można
interpretować o wiele szerzej, postrzegając całe nasze życie jako nieustanne przeciąganie
liny między potrzebą wolności wyboru i swobody działania a potrzebą
zakorzenienia i czysto ludzką tendencją do przywiązania. Kolejne zaskoczenie
Terami sprokurowała nam przy okazji What I Didn’t See, który to utwór
piosenkarka uważa za swoją pierwszą rockową kompozycję… Rzeczywiście,
energetyczny bas i perkusja, mocny akompaniament fortepianu i zdecydowany,
pewny siebie wokal Hirsch czynią z What I Didn’t See nietypowy dla tej
artystki, po rockowemu agresywny kawałek. Tempo na A Broke Machine
wyraźnie przyspiesza na Battle for Infinite Time oraz przede wszystkim
na najbardziej tanecznym na płycie Wasteland. Przy tych dwóch kawałkach
ciężko spokojnie usiedzieć na miejscu, a energię i żywotność Wasteland
po części wyjaśnia fakt, że kompozycja ta powstała jako efekt fascynacji Terami
muzyką Patricka Wolfa (domyślam się, że głównie brzmieniem jego albumu The
Magic Position z 2007 roku). Największym klejnotem na A Broke Machine
jest bezdyskusyjnie kompozycja Diagram of Love, położona w samym centrum
(sercu) albumu. To poruszająca ballada o nieistniejącej perfekcji naszej
egzystencji, której jednak bezustannie poszukujemy i poszukiwać pewnie będziemy
do końca świata, aż polegniemy na tej misji i wówczas zastąpią nas maszyny,
które nie będą popsute, tak jak my jesteśmy, i zobaczą doskonałość w tym
świecie, której my nie jesteśmy w stanie dostrzec: There is no perfect
formation / There has never been enough / There are only passing pleasures /
That we beautify to make a diagram of love!
Użyteczne linki:
Komentarze
Prześlij komentarz