Veda Hille, You Do Not Live in This World Alone. Art rock z Kanady.

          Kompozycje muzyczne Vedy Hille, Kanadyjki z Vancouver, mają w sobie pewną nieujarzmioną dzikość i ostrość brzmienia, porównywalną chyba tylko do ostrej oraz dzikiej przyrody jej rodzimej Kanady. Alt-rockowy charakter nagrań na albumie You Do Not Live in This World Alone dopełniany jest przez rozliczne folkowe, jazzowe, a nawet popowe inspiracje tej szalenie utalentowanej artystki. Nagrany z profesjonalnym zespołem You Do Not Live in This World Alone niesie ze sobą prawdziwe perły muzycznej wrażliwości, zamknięte w formie rockowych baśni dla dorosłych.


          Veda Hille (rocznik 1968) urodziła się i nadal mieszka w Vancouver w Kolumbii Brytyjskiej (zachodni kraniec Kanady). Jej przodkowie przybyli do Kanady z Niemiec, do których artystka często zresztą zagląda. Veda gra na fortepianie od szóstego roku życia, poza tym obsługuje również gitarę tenorową, syntezatory i pogrywa sobie na banjo oraz akordeonie. Artystycznie wykształcona (rzeźba, film, sztuka performance’u) Veda stanowi bardzo silny element rodzimej sceny muzycznej, w Vancouver i w całej Kanadzie znana jest z kompozycji własnych, ale także tych pisanych dla lokalnej sceny teatralnej w swoim mieście. Własną muzykę artystka tworzy już od 1990 roku, You Do Not Live in This World Alone jest jej piątą z kolei płytą, opublikowaną w 1999 roku, ale pierwszą nagraną w całości z własnym zespołem. Przedtem artystka wydała spełnione artystycznie albumy: Path of a Body (1994), Spine (1996) oraz Here Is a Picture (Songs for E.Carr) (1998). Ten ostatni inspirowany był twórczością kanadyjskiej malarki i pisarki Emily Carr (1871-1945), a słowa na płycie zostały żywcem wyjęte z jej literackich tekstów oraz osobistej korespondencji.


          Pierwszym i najważniejszym instrumentem zawsze był dla Vedy fortepian.  Choć na You Do Not Live in This World Alone nie jest już tak dominujący jak na jej wcześniejszych płytach, to wciąż potrafi skupić na sobie całą uwagę, jak choćby w porywającym A Peculiar Value, gdzie prowadzi subtelny dialog z obecnymi w tle smyczkami. Fortepian nadaje ton także w chyba najlepszym na płycie Born Lucky, w którym głównym bohaterem wydaje się być hulający po kanadyjskiej prerii wiatr. Wychowana przez znaczną część czasu na kanadyjskiej prowincji Veda przywołuje często w swoich kompozycjach obrazy tamtejszej natury, jak choćby we wspomnianym Born Lucky. Jej bogata wyobraźnia i poetyckie teksty składają się na jedyne w swoim rodzaju hymny ku czci tamtejszej przyrody, a w Born Lucky będąca w centrum opowieści kobieta wydaje się być nieodwracalnie wpisana w otaczający ją krajobraz. 
          Drugim obok natury popularnym motywem twórczości Vedy jest oczywiście miłość, tyle że w swoim podstępnym i nieuchwytnym wymiarze, tak jak sprawy się mają w przepięknych balladach A Peculiar Value z rewelacyjnym fortepianem oraz Clumbsy ze wzruszającym tamburynem w tle. Większość tekstów Vedy ma też bardzo niepokojąco-enigmatyczny wydźwięk, tak jak w łomoczącym perkusją The Williamsburg Bridge, który jest niczym kronika zapowiedzianej tragedii. Sformowany w 1997 roku zespół pozwolił piosenkarce znacznie poszerzyć intrumentalny repertuar i uczynił z You Do Not Live in This World Alone album niezwykle różnorodny. Obok kawałków eksperymentalnych i tradycyjnych ballad mamy na nim też sporo ostrego, solidnego, alt-rockowego grania w rodzaju 3xthin, Killzone! czy fenomenalnego Wrong, który zasługuje na miano nieodkrytego alternatywnego przeboju. Jest rzeczą doprawdy niepojętą, że artystka tego kalibru co Veda Hille pozostaje właściwie nieznana poza ojczystą Kanadą. Wygląda jednak na to, że piosenkarka znakomicie się czuje w swojej niezależnej muzycznej niszy.


Użyteczne linki:


Komentarze

Popularne posty

Susanne Sundfør, Music for People in Trouble. Piosenki o pięknie i końcu świata.

Patrick Wolf, The Bachelor. Nieznany syn Davida Bowiego (i Kate Bush).

Allie X, Girl with No Face. Lata 80-te wiecznie żywe.

Perfume Genius, No Shape. Zmagania ducha z ciałem.

James Blake, Say What You Will. Porównanie jest złodziejem radości.

Björk, Medúlla. A na początku był głos.

Regina Spektor, Remember Us to Life. Opowieści o krzepiącym smutku.

AWOLNATION, Here Come the Runts. Nie zatrzymujcie tego pociągu!

Emilie Autumn, Opheliac. Ofelia i Lolita w jednym.

Sophie Moleta, Dive. Całkowite zanurzenie.